Ani Severus, ani Hermiona nie pojawili się na żadnym z
posiłków. Minerwa zaczynała się martwić o te dwójkę. Zdecydowała się na krótkie
odwiedzenie swoich podwładnych. W pierwszej kolejności zajrzała do Mistrzyni
Zaklęć. Młoda kobieta siedziała w fotelu. Wokół niej panował bałagan o jaki
Dyrektorka nigdy nie posądziłaby swoją byłą podopieczną. Na stoliku leżała
pusta butelka po Ognistej, a dziewczyna bełkotała coś pod nosem.
– Hermiono?
Zamglone oczy nauczycielki spojrzały na nią
ironicznie. Minerwa doszła do wniosku, że w takim stanie się z nią nie dogada.
Z kieszeni szaty wyciągnęła eliksir trzeźwiejący, który zawsze nosiła ze sobą
„na wszelki wypadek”. Podeszła do Hermiony i wlała pół buteleczki do jej ust.
Granger zakrztusiła się, ale po kilku chwilach wyglądała normalnie.
– Minerwo, jak mnie głowa boli – jęknęła. McGonagall
westchnęła i podała jej fiolkę z eliksirem na kaca.
– Dziękuję i przepraszam, że musiałaś oglądać mnie w
takim stanie. Ja... raczej stronię od alkoholu, ale dziś po prostu... Za dużo
sie wydarzyło. Moje życie w ciągu kilku godzin diametralnie się zmienia. Ron
mnie przeprasza, a Snape łamie zasady tymczasowego rozejmu.
– Nie musisz się tłumaczyć, Hermiono. To zrozumiałe,
że każdy ma swój gorszy dzień.
Granger zaśmiała się zimno.
– Szkoda tylko, że ja mam takie chwile codziennie –
stwierdziła sucho. – Wybacz Minerwo, ale chciałabym pobyć sama.
Dyrektorka skinęła głową i opuściła kwatery panny
Granger, by skierować się do lochów. Weszła bez pukania, jak to miała w
zwyczaju, bo Snape nigdy jej nie otwierał, gdy siliła się na grzeczności.
Mistrz Eliksirów pół leżał pół siedział na perskim dywanie. W rece trzymal
czwartą butelkę Ognistej, do połowy opróżnioną. Minerwa westchnęła. Jeśli
podałaby mu eliksir trzeźwiejący, nie uzyskałaby odpowiedzi na nurtujące ją
pytania. Zdecydowała się na pozostawienie go w takim stanie, w jakim się
aktualnie znajdował. Bedzie bardziej chętny do zwierzeń. Podeszła bliżej i wyciągnęła
alkohol z jego dłoni.
– Co jest, kurwa? – warknął.
To był spory mankament pijanego Severusa. Co drugie
słowo to było przekleństwo.
– Dlaczego tyle wypiłeś?
– Bo mogę. Nie jesteś moją matką, Minerwo. Idź sobie.
– Severusie…
Czknął głośno i oparł się o kanapę. Przymknął na
moment oczy, by po chwili kontynuować.
– Jestem idiotą.
Kobieta zbyt często słyszała te słowa padające z jego
ust. Często rozmawiali, a on wciąż się obwiniał i używał względem siebie
najgorszych określeń od których uszy bolały. Śmierciożercą zostaje się do końca
życia. Mroczny znak nie zniknął, stał się jego zmorą, jednym, ogromnym wyrzutem
sumienia. Już do końca życia będzie symbolem niewinnej ofiary.
Nie powiedział już ani słowa, za to Minerwa usłyszała
donośne chrapnięcie. Wyciągnęła różdżkę i przeniosła jego ciało na kanapę. Transmutowała
jego ubrania w coś wygodniejszego, a lnianą chusteczkę zamieniła w ciepły koc,
którym okryła Severusa. Ledwo opuściła jego komnaty, gdy zderzyła się z panną
Granger.
– Hermiona?
– Gdzie Snape?
– Śpi.
– To świetnie.
Otworzyła drzwi do gabinetu i ruszyła w stronę
magazynku. Zaciekawiona Minerwa obserwowała młodą kobietę z uwagą i lekkim
zdziwieniem. Tymczasem Mistrzyni Zaklęć zabrała eliksiry potrzebne przy
leczeniu skonfurgulusa i w pośpiechu
wybiegła.
Minerwa uświadomiła sobie, że zabrała lekarstwa dla
George’a. Była troskliwą, opiekuńczą młodą kobietą, w dodatku Gryfonką z krwi i
kości, która dbała i pielęgnowała swoich najbliższych. A wszyscy Weasleyowie
zaliczali się do tej grupy.
Hermiona obawiała się, że za późno poda kolejną dozę
eliksirów. Na szczęście zdążyła niemal w ostatniej chwili. Odetchnęła z ulgą i
opadła na fotel w salonie Rona. Były chłopak usiadł naprzeciw niej i podał jej
kubek herbaty, takiej, jaką uwielbiała. Uśmiechnęła się z wdzięcznością.
– Dziękuję, że nam pomagasz. Doceniam to – zaczął
mężczyzna. – Jestem szczęśliwy, że odzyskałem twoją przyjaźń. A teraz mamy
chwilę czasu. Opowiedz, co u ciebie.
– Po tym, jak skończyłam siódmy rok wyjechałam do
Stanów i tam spędziłam sześć lat, studiując i odbywając praktyki. Potem
otrzymałam tytuł Mistrzyni Zaklęć. Od Minerwy dowiedziałam się, że profesor
Flitwick odszedł na emeryturę i teraz poszukuje nowego nauczyciela. Pomyślałam
sobie, że warto spróbować. Okazało się, że byłam najbardziej kompetentnym
kandydatem, ale obawiam się reakcji uczniów. Ostatnia klasa będzie bardzo
niezadowolona – odparła z westchnieniem.
Bała się nowego roku szkolnego. Obawiała się, że nie
da sobie rady, że to wszystko wykończy ją psychicznie. Ale przecież była silna.
Nigdy nie pokazała żadnej swojej słabości. Nauczyła się skrupulatnie ukrywać
emocje, co było ogromnym wyzwaniem dla temperamentnej Gryfonki.
– Cieszę się, że wróciłaś. Hogwart kryje wiele
wspaniałych wspomnień związanych z naszym dzieciństwem i dorastaniem. Lubię tam
wracać w każdej wolnej chwili. Nic się nie zmieniło. Wojna i zniszczenia jakie
ze sobą przyniosła, nie potrafiła zniszczyć tego wszystkiego.
– Wiesz, że Neville i Hanna planują wziąć ślub w Boże
Narodzenie? – zapytała lekko podekscytowana.
– Tak. Odwiedzili mnie kilka dni temu i zaprosili.
Tylko nie mam żadnej partnerki – rzekł, drapiąc się po karku. – Hermiono… Ja
wiem, że może nie powinienem pytać, ale… Nie poszłabyś ze mną jako osoba
towarzysząca? Naprawdę nie mam nikogo bliskiego.
– Cóż… – Nie spodziewała się tego. Zdecydowanie. – Ja…
Ron, muszę się zastanowić.
– Tak, jasne. Jak będziesz wiedzieć, daj mi znać.
– Oczywiście. Lepiej już pójdę…
Uścisnęli sobie dłonie na pożegnanie. Granger wstąpiła
w płomienie i rzuciwszy proszek Fiuu, zawołała: Hogwart, komnaty Mistrzyni
Zaklęć. Wychodząc z kominka, potknęła się o wystający kamień i wylądowała
przed… czyimiś nogami. Krzyknęła przestraszona i zaskoczona. Szybko się
podniosła i otrzepała szatę z popiołu. Spojrzała na mężczyznę zajmującego fotel
i sączącego alkohol. Skrzywiła się.
– Czego chcesz? – zapytała nieprzyjemnie.
– Ukradłaś eliksiry z mojego magazynku. Nie zapytałaś
o zgodę.
– Jak niby miałam cie zapytać, ty stary durniu?! Byłeś
zalany w trupa!
Uśmiechnął się kpiąco.
– Mimo wszystko, jesteś złodziejką, Granger – mruknął
jedwabiście. – Powinnaś zostać… ukarana.
– Dasz mi szlaban, Snape? A może odbierzesz mi punkty?
Wybacz, sielanka skończyła się siedem lat temu. Najwyraźniej jesteś wciąż do
tyłu, więc pragnę ci przypomnieć, że ja już nie jestem uczennicą, ale
NAUCZYCIELEM. Dotarło?! Jeśli tak, to WYNOŚ SIĘ I NIGDY NIE WRACAJ! To, że
ciebie obchodzi tylko czubek własnego nosa, nie znaczy, iż inni nie martwią się
o swoich przyjaciół. I ja, w przeciwieństwie do ciebie, posiadam PRZYJACIÓŁ!
Wstał gwałtownie, omal nie zwalając jej z nóg. Stali
zdecydowanie za blisko siebie. Mistrz Eliksirów pochylił się nad kobietą i
wysyczał jadowicie:
– Gdybym miał okazję, z całą pewnością obrzuciłbym cię
stadem pająków. A teraz lepiej sobie uważaj, bo każdego ranka możesz obudzić
się z bardzo przyjemną niespodzianką w łóżku.
Wyszedł, trzaskając drzwiami. Hermiona opadła na
fotel, który jeszcze przed chwilą zajmował Snape. Wokół niego unosił się zapach
mężczyzny. Pociągnęła nosem, czując whisky, piżmo i eliksiry. Cichutko
westchnęła. Chcąc nie chcąc, musiała przyznać, że pachniał bardzo przyjemnie.
*
Wiem, nawaliłam i to solidnie ;-; Ale miałam ostatnio sporo problemów i nie potrafiłam się pozbierać. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
I ogromnie dziękuję za ponad 6 tys. wyświetleń oraz 90 komentarzy <3 Jesteście wspaniali i aż chce się wracać :3
Ha! Nareszcie się doczekałam! Już się bałam, że zawiesiłaś bloga... Rozdział świetny. Mam tylko nadzieję, że nie połączysz Hermiony z Ronem :)
OdpowiedzUsuńBlog o tematyce Sevmione, toteż koniec końców, Hermiona będzie z Ronem.
UsuńWyczuwam ironię? haha :D Chodziło mi raczej o to że teraz się zejdą... bo wiadomo, że jak Sevmione to będzie z Severusem :D A ja jakoś za Ronem nie przepadam :D
UsuńWierz mi, ja też nie przepadam :3 I postaram się nie wpakować Hermiony w związek z Ronaldem :P
UsuńJej! Jak ja kocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńAle ile mam czekać na ciąg dalszy? Proszę, pospiesz się.
Na pewno nie kilka miesięcy ;) Ogromnie się cieszę, że Ci się podoba :3
UsuńPostaram się dodać jak najszybciej :)
Długo szukałam Sevmione, w którym oboje są nauczycielami, ale bez skutku. Dziękuję! I błagam, dodawaj częściej :)
OdpowiedzUsuńHah, ależ nie ma za co ;) Częściej będzie ciężko, ponieważ mam wyjątkowo mało czasu :/ Niby wakacje, a jednak nie ma nawet chwili... Niemniej jednak postaram się :D
UsuńZdecydowanie dołączam do grona czytelniczek, bo wszystkie rozdziały są świetne.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy c:
Ogromnie się cieszę :)
Usuń"To był spory mankament pijanego Severusa. Co drugie słowo to było przekleństwo." - Jak jestem trzeźwa co drugie moje słowo to przekleństwo, Sevek weź się postaraj!
OdpowiedzUsuńRozdział fajny :D
Sevcio nie może sobie pozwolić na zbyt wiele przekleństw ;P To gentelman :D
Usuń